Rozdział 6. - Powrót do żywych
-Czemu? Czemu?!-opuścił swoją głowę.
Samotna łza spłynęła na pierś Lucy, gdzie znajdowało się jej już niebijące serce. Jednak czy aby na pewno niebijące?
Samotna łza spłynęła na pierś Lucy, gdzie znajdowało się jej już niebijące serce. Jednak czy aby na pewno niebijące?
Nagle jej ciało zaczęło świecić. Kolor jej skóry wrócił.Jej serce znów zaczęło bić. Wendy wparowała do pokoju.
-To chyba jakiś cud!-krzykneła
Lucy odworzyła swoje oczy.
-Co się dzieje.-zapytała
-Lucy!-krzyknął uradowany Natsu
-Co się dzieje..-spytała ponownie
-Przez pewien czas twoje serce nie biło.-powiedział Gray
-Co?!-zdziwiła się.
-Czy możecie nas zostawić?-spytał Natsu
Wszyscy wyszli. W sali zostali tylko różowo włosy i blondynka.
-Luce?
-Tak?
-Słyszałąś może co ówiłem?
-Kiedy?
-Gdy byłaś nieprzytomna.
-To że mnie kochasz?
-Więc słyszałaś?-szepnął zawstydzony.
-Tak.
Złapał jej dłoń.
-A ty?
-Co ja?
-Kochasz mnie?
-Natsu.-wyszeptał jej imię.
-Tak?
-Ja..-zaczeła
W tej chwili do sali weszli Wendy i mistrz.
-Lucy~san możesz jutro wyjść.
-Jutro urządzamy wielką imprezkę.-powiedział Makarov, po czym wyszli.
-Powiesz?
-Natsu kocham cię.
Chłopak ucieszył się. Przytulił się do dziewczyny.
-Kocham cię.-powtórzył.
Rękę położył na jej policzku. Usiadł na łóżku i przymknął oczy. Lucy zrobiła to samo. Ich usta dzieliły milimetry. W końcu. Pocałunek był delikatny, ale wyrażał wiele uczuć. To był ich pierwszy w życiu pocałunek. Po chwili oderwali się od siebie.
-Powinnaś jeszcze odpoczywać.
-Racja.
Chłopak wyszedł.
*Następny dzień 16:00*
Lucy zeszła na dół. Wszyscy wiedzieli że ona i Natsu są razem. Oczywiście nie obyło nie bez pytań. Usiadła na krześle przy barze. Mira podała jej sok.
-I jak?-zapytała po chwili?
-CO jak?-nie wiedziała o co chodzi.
-No jak się chodzi z Natsu?
-A jest kochany... Trochę nadopiekuńczy.-uśmiechnęłam się.
-Ne ne jak całuje?-spytała Levy,
Lucy wypluła cały sok. I cała czerwona zaczęła się jąkać.
-Eee..no.. ten. Całowaliśmy się tylko raz.
-To ma takie miękkie usta.
-Zazdroszczę też chce...-zachichotała.
-No a Gajeel?
-On co ty.... nie lubię go.- zarumieniła się.
*Godzina 3 w nocy*
Zabawa na całego no Lucy postrzępiła się trochę. Była trzeźwa więc mogła "pilnować" Natsu który był strasznie upity. Mógł robić co chce i nie myślał o konsekwencjach. W końcu zrobił coś co zszokowało Lucy . Nie mogła w to uwierzyć. Natsu...
***
No jednak w sylwester wrzucam ale rozdział jest.