Rozdział 2 - Sami
-Ty, ja i Happy.
-Nie bierzemy Erzy i Gray'a?
-Nie
-Dlaczego?
-Dlaczego?
-Dlatego że Erza idzie na misję klasy S, a Gray wybiera się na misję z Juvią.
-Aham...
-Aham...
Dziewczyna zarumieniła się na myśl że będą tylko oni. Happy widząc
zachowanie dziewczyny zaczął latać nad ich głowami i mówił ciągle
-Oni się lllllubią.
-Misja to złapanie magów którzy zostali wyrzuceni z mrocznych gildii.
***
Lucy szybko wybiegła z gildii żeby się spakować. Wbiegła do pokoju oparła się o ścianę próbując się pozbyć wypieków z twarzy.
-"Dlaczego, dlaczego, dlaczego"- zadawała sobie to pytanie. -"Dlaczego ciągle o nim myślę? Zakochałam się? Nie, nie, to nie może być prawda. Jesteśmy tylko przyjaciółmi"- tylko te zdania chodziły jej po głowię. Lucy wstała i zaczęła się pakować. Trochę uspokoiła swoje myśli.
*** (Po pół godziny)
Blondynka biegła ile sił w nogach. Nareszcie dotarła na perom. Pociąg odjeżdżał za 15 minut.
-Już jestem - oznajmiła dochodząc do Natsu.
-O. Hej - uśmiechnął się
-A gdzie jest Happy.- spytała
-A no widzisz, udało mu się zaprosić Carle na randkę no i nie mógł potem powiedzieć jej że leci na misję. Więc dziś sobie odpuścił.
-Aha- brązowooka próbowała ukryć rumieńce jednak to nic nie dało. Chłopak je zauważył.
-No to chodź idzie... - nie zdążył dokończyć ponieważ gdy tylko popatrzył na pociąg, od razu go zemdliło.
-Racja chodź idziemy - weszła do pojazdu i zajęła miejsce.
Niestety los chciał że musiała wyjść i wciskać chłopaka do pojazdu. Zapierał się rękami i nogami. Powiedziała że zna jego największy sekret. (aut. Blefowała.). Ostatecznie wszedł i usiadł na miejscu. Stał się cały zielony. Gdy pociąg ruszył był ledwo żywy. Położył się jak by chciał usnąć. Lucy zaśmiała się. Nagle poczuła jak coś lub ktoś kładzie się na jej kolanach. Popatrzyła się na niego. Zaczęła bawić się jego włosami, co go uspokajało. Nagle oprzytomniała i zobaczyła że zbliżają się do miasta. Przestała się bawić i próbowała go obudzić. Pociąg się zatrzymał i wyszli. Natsu zaczął całować ziemię. Był raz w tym mieście więc wiedział gdzie co jest. Robiło się już ciemno więc musieli przenocować w hotelu. Weszli i przywitali się.
-Witamy. -Powiedzieli równocześnie.
-Dobry wieczór.- odpowiedziała recepcjonistka.
- Prosimy o pokój dla 2 osób? - powiedział chłopak. A dziewczynę znów oblały rumieńce.
-Proszę
-Dziękuje- uśmiechnął się
Pociągną dziewczynę za sobą. Weszli do pokoju. Pokój nie był wielki. Były 2 łóżka. Okno na świat. Z jednej strony było wejście do łazienki, a z drugiej do kuchni.
-Lucy mam do ciebie pytanie.
-Jakie?
-Jak rozpoznać kiedy się w kimś zakochałeś?
-To takie piękne uczucie. Masz tak jakby motylki w brzuchu. Zaczynasz myśleć tylko o tej osobie. A czemu pytasz?-zapytałam cała czerwona. To pytanie ją zaskoczyło.
-Nieważne, tylko się pytam
-" Pewnie myśli tylko o Lisannie. A mi mówi że nie ważne żeby mnie nie zranić"- myślała.
- No cóż czas na kąpiel. - powiedział i poszedł do łazienki, po 10 minutach wyszedł i poszła
- No cóż czas na kąpiel. - powiedział i poszedł do łazienki, po 10 minutach wyszedł i poszła
dziewczyna.
***
Koniec rozdziału 2
Wybaczcie że nie ma obrazków ale nie chciało mi się szukać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz